W 100-LECIE URODZIN ŚW. JANA PAWŁA II

Myślę, że mogę powiedzieć o sobie, że należę do tak zwanego „pokolenia JP2”, ponieważ urodziłem się dwa lata przed wyborem Karola Wojtyły na papieża. Niestety nigdy osobiście nie spotkałem Papieża – Polaka, choć uczestniczyłem fizycznie w kilku spotkaniach z Janem Pawłem II: w Krośnie w 1997 r., w Sandomierzu w 1999 i we Lwowie w 2001 r. Tak więc moja znajomość z papieżem nawiązała się poprzez słowo. W moim przypadku było to i jest nadal przede wszystkim słowo pisane, jednakże wszystkich, którzy chcieliby go lepiej poznać zachęcam, aby sięgnęli po nagrania archiwalne i usłyszeli jego głos.

Zacznijmy więc od początku. Jako nastolatek żyłem pod wielkim wrażeniem osoby Jana Pawła II.

Pierwotnie moje zainteresowanie koncentrowało się na Karolu Wojtyle jako człowieku. Zbierałem dostępne wspomnienia przyjaciół, którzy znali Karola ze szkoły, studiów, kapłańskiej posługi. Chciałem wiedzieć jakim był uczniem, kolegą, czym się interesował. Sądzę, że między innymi mój obecny sposób spędzania wolnego czasu: piesze wycieczki turystyczno-krajoznawcze, wyrasta z czytania o turystycznej pasji księdza Karola Wojtyły.

Z czasem moje zainteresowania przesunęły się na spuściznę literacką naszego wybitnego Rodaka. Starałem się zakupić na własność wszystkie dzieła, które wyszły spod jego pióra. W pewnym momencie posiadałem wszystkie dramaty, utwory poetyckie i prozatorskie jak też teksty teologiczne wydane w języku polskim w formie książek autorstwa Karola Wojtyły, a następnie Jana Pawła II. Niestety przeprowadzki oraz wypożyczenia spowodowały, że już tak nie jest.

Nie zmienia to faktu, że nauczanie św. Jana Pawła II wpłynęło na moje postrzeganie Boga, Kościoła, osoby ludzkiej, rodziny, patriotyzmu…, czyli właściwie wszystkiego.

Święty Jan Paweł II na przykład doskonale rozumiał jak wielkim zagrożeniem dla świata jest wojna. Nie zgadzał się na siłowe rozwiązania nawet jeśli chodziło o usunięcie dyktatora, który miał krew na rękach. Myślę, że postrzegał wojnę jako rozwiązanie równocześnie ostateczne i tymczasowe.

Ostateczne, ponieważ kiedy wojna się rozpoczyna już nic nie jest takie same i nie ma odwrotu, a tymczasowe, gdyż nawet wojenne zwycięstwo pozostawia tak wiele cierpienia, niesprawiedliwości i gniewu, że właściwie każda zakończona wojna jest zalążkiem kolejnej.

Ojciec Święty rozwiązanie problemów świata widział w konstruktywnym dialogu. Dał temu przykład zaraz po swym wyborze, kiedy w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku na lotnisku Okęcie powiedział: „… gorąco pragnę tego, aby niniejsza podróż do Polski mogła służyć wielkiej sprawie zbliżenia i współpracy pomiędzy narodami. Ażeby służyła wzajemnemu zrozumieniu, pojednaniu i pokojowi w świecie współczesnym”.

Przedstawiano go jako celebrytę, ale ja nie mam wątpliwości, że Święty Papież był przede wszystkim człowiekiem głębokiej wiary, który całe swoje życie poświęcił głoszeniu wezwania: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. To dzięki niemu ludzie we wszystkich krajach usłyszeli orędzie św. Faustyny o Bożym Miłosierdziu.

Bardzo zależało mu na ojczystym kraju. Dla mnie osobiście najlepszym przykładem była pielgrzymka do Polski z 1991 r. Przyjechał, kiedy w Polsce rozpoczęły się przemiany bardzo trudne dla polskiego narodu. Najbardziej dotkliwe dla szarego obywatela było wówczas bardzo wysokie bezrobocie, ponieważ masowo zamykano zakłady przemysłowe. Przyjechał, żeby przynieść nadzieję ale równocześnie przestrzec, co się stanie jeśli w czasie dzikiej walki o pieniądz i władzę zabraknie ludzi z dobrze uformowanym sumieniem, dlatego homilie z tej pielgrzymki oparte były na Dekalogu.

W roku jego śmierci wydawało się, że Polska się radykalnie zmieni. Nienawidzący się nawzajem kibice piłkarscy, którzy przelewali krew na „ustawkach”, publicznie podawali dłonie swym wrogom w geście pojednania. Do świątyń przychodzili modlić się ci, którzy w innym przypadku nigdy by się tam nie pojawili. Jednak po kilku miesiącach wszystko wróciło do poprzedniego stanu.

W tamtym roku znowu objawiła się w świecie prawda Ewangelii. Królestwo Boże jest jak ziarno gorczycy, które jest tak małe, że pojedynczego ziarna gorczycy nie można chwycić palcami. Jednak ziarno to zawiera w sobie potężną energię, która pozwala dojrzałej roślinie w klimacie Palestyny osiągnąć rozmiary drzewa. Dlatego jestem przekonany, że dzieło św. Jana Pawła II ciągle rozwija się i nie tracę nadziei, że przyjdzie czas, kiedy zrealizuje się w pełni modlitewne wołanie Wielkiego Papieża: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”.

Ks. Stanisław Szczepanik